contact improvisation

Czym jest kontakt?

Najpierw krótko – słownikowo.

Kontakt Improwizacja to dziedzina tańca, która swoje korzenie ma w tańcu współczesnym, chociaż wykorzystuje też elementy sztuk walki (zwłaszcza aikido), akrobatyki, jogi, medytacji.
Jest to forma improwizacji, w duecie z podłogą, z drugą osobą, z grupą osób. Jej celem jest obserwacja i świadome wykorzystanie sił fizyki działających, gdy dwa (lub więcej) ciała poruszają się razem. Jednocześnie w trakcie tańca nawiązuje się rodzaj rozmowy, specyficzna relacja bez słów, mówiąca ruchem.


A teraz trochę dłużej, dla bardziej dociekliwych.

Kontaktu można się uczyć, bo, mimo, że jest improwizacją, ma swój wykształcony warsztat.
Czego uczymy się na lekcjach, warsztatach? Świadomości ciała. Na początku nauki łatwo jest zachłysnąć się ruchem, tańczyć z radością i rozmachem, zapominając całkiem o otoczeniu, a nawet – swoim ciele. Uczymy się więc pamiętać podczas ruchu przynajmniej o centrum – środku ciężkości naszego ciała. Uczymy się też, jak jest zbudowane, jakie mięśnie i kości odpowiadają za konkretne ruchy. Doświadczamy codziennych ruchów, ale z wiedzą, co w danym momencie dzieje się ze szkieletem. Ta sama wiedza przydaje się przy bardziej skomplikowanych partnerowaniach. Ćwiczymy podnoszenia, tak, żeby nie wymagały od nas wysiłku, korzystając ze struktury kości. Uczymy się też pracy z oddechem, przełamywania lęków, płynności ruchu.

Z drugiej strony uczymy się słuchać drugiej osoby. Najpierw najczęściej chcemy, żeby nasze informacje dla partnera były odczytywane jednoznacznie. Planujemy zrobić pewne partnerowanie, próbujemy bez słów powiedzieć o tym partnerowi. Próbujemy ustawić go w dobrej pozycji! Skaczemy na niego, myśląc, że zrozumiał. On tymczasem nie tylko często nie zrozumiał, on też ma swoje plany! Nasz taniec robi się kanciasty. Przestajemy wykorzystywać nadarzające się okazje do partnerowań.

To, czego możemy się nauczyć, to nie planowanie działań z góry. Uczymy się wykorzystywać dany moment, ułamek sekundy, żeby pozwolić naszemu ciału go wykorzystać w najlepszy sposób. To, co nasz racjonalny mózg umie zaplanować, zawsze przegra z intuicyjną reakcja naszego ciała. Dlaczego tak jest? Odpowiedzią jest „small dance”, jedno z ćwiczeń Steve’a Paxtona. Stań swobodnie i zamknij oczy. Obserwuj wszystkie malutkie ruchy, które robi Twoje ciało, żeby utrzymać równowagę. Codziennie, w każdym momencie, Twoje ciało ćwiczy interakcje z prawami fizyki. Kiedy pozwolisz mu działać, pokaże Ci, ile umie.

Uczymy się więc reagować intuicyjnie na ruchy partnera. Uczymy się też zupełnie technicznych podstaw partnerowań, rozszerzamy nasz repertuar ruchów i ich jakości, żeby wzbogacić naszą improwizację.
Lekcje kontaktu to dopiero początek. Wszystkie nowo zdobyte umiejętności mają szansę rozkwitnąć w praktyce – na jamie. Zazwyczaj każda lekcja lub każdy dzień na festiwalu kończą się takim kilkugodzinnym jamem. To wolne pole do improwizacji. Tancerze spotykają się, rozgrzewają, rozciągają. Jeśli jamowi ma towarzyszyć muzyka na żywo, muzycy wnoszą i stroją instrumenty. Każdy działa w swoim tempie. Jedni potrzebują więcej czasu, żeby odnaleźć połączenie ze swoimi ciałami, inni mniej. Niektórzy przez pierwszą godzinę tylko leżą na ziemi. Niektórzy zaczynają od wyładowania nadmiaru energii, skacząc i krzycząc. Wolno robić wszystko, co nie zagraża innym, możliwości są więc niemalże nieskończone.

Czasami organizatorzy jamu, lub po prostu społeczność kontaktowców decyduje się na jam tematyczny. Jest wiele różnych możliwości: silent jam, blind jam, focus jam… każda wprowadza pewne ograniczenia, decyzje, które pozwalają szczególnie silnie doświadczyć pewnego aspektu kontaktu. Wyjątkowym wydarzeniem jest zwłaszcza blind jam, jam z zawiązanymi oczami. Wymaga wielu środków ostrożności, osób pilnujących, żeby tancerzom nic się nie stało, ale pozwala skupić się na ruchu w sposób niemożliwy do osiągnięcia z otwartymi oczami.

Taniec z każdą osobą jest inny. Jeśli czujemy, że z kimś nie tańczy nam się dobrze, w każdej chwili możemy odejść. Ważne jest, żeby czuć się dobrze. Czasem warto jednak przełamać się, i kontynuować, mimo wrażenia, że partner narzuca zbyt szybkie lub zbyt wolne tempo. Można odkryć w ten sposób zupełnie dla nas nowe jakości ruchu. Jam rozwija się i tancerze mają szansę coraz lepiej się poznać. Ufają sobie coraz bardziej i zaczynają wypróbowywać bardziej skomplikowane partnerowania. To najbardziej radosny moment, kiedy energia rośnie i odkrywa się nowe możliwości.

Po około dwóch – trzech godzinach energia spada. Jeśli grupa wynajmuje salę na kilka godzin, jam powoli się kończy. Natomiast na festiwalach, gdzie sala jest dostępna przez całą noc, jamy nierzadko trwają nawet po osiem godzin. Zmęczeni kontaktowy siadają na przygotowanych pufach i poduszkach, obserwując jam. Niektórzy kładą się spać, zbierając siły na treningi następnego dnia. Jednak z około 150 osób, które biorą udział w festiwalu zawsze znajdzie się kilka, które będą akurat w pełni sił. Jam trwa. Siedzące osoby dołączają.

Takie festiwale odbywają się w wielu dużych miastach, w tym w Warszawie. Są zawsze radosnym zjazdem osób o bardzo różnorodnych doświadczeniach, nie tylko tancerzy. Poziomy są bardzo różne, od całkiem początkujących po bardzo zaawansowanych. Kontaktowy przyjeżdżają z różnych zakątków całego świata. Przez tydzień tańczą, jedzą i śpią razem, zwykle w bardzo prostych warunkach – śpiwór na materacu, angażują się w przygotowywanie posiłków dla wszystkich, zwiedzają również i opowiadają.
Każdy festiwal jest miejscem fascynujących spotkań i znajomości, które zostają na długo.
Tak więc w przybliżeniu wygląda to, co robimy: na co dzień lekcje i jamy, od święta warsztaty i festiwale.